Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi am70 z miasta Żory. Mam przejechane 3395.44 kilometrów w tym 2544.60 w terenie.
Więcej o mnie.


Codzienność trenowania GoogleDoc
Ważenie oficjalne 31.03.12 GoogleDoc
Endomondo



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy am70.bikestats.pl
stat4u
Dane wyjazdu:
41.00 km 41.00 km teren
03:05 h 13.30 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max:186 ( 96%)
HR avg:145 ( 75%)
Podjazdy:1365 m
Kalorie: 2305 kcal

Trzy Kopce - otwarcie sezonu MTB 2010

Sobota, 17 kwietnia 2010 | | Komentarze 0

Wszystkie serwisy pogodowe zapowiedziały na sobotę ładną słoneczną pogodę. Cel ustalony. Wypadło na góry. Wspólny wyjazd z Dorotą. Rano jeszcze na niebie chmury. W drodze jeszcze chmury. Ale trzymaliśmy się prognoz tak więc pogoda miała się już tylko poprawiać. Start w Wiśle. Na parkingu nasz przygotowania już dają poczucie prawdziwie zapowiadającego się MTB. Będzie otwarcie sezonu. Wszystko gotowe i ruszamy, prawie bez problemów. Gdzieś, coś, cieknie, ale szybko likwidujemy przecieki :-) Pierwszy odcinek to podjazd na Trzy kopce. Wymagający długi podjazd ale łatwy i bezpieczny jeśli chodzi o podłoże i technikę. Większa część to asfalt albo twarde szutry. Nasze obawy ilości błota na trasie, na tym odcinku, okazały się bezpodstawne. Długość tego podjazdu doskonale zastępuje rozgrzewkę – nawet chyba z nawiązką. Na Trzech kopcach decydujemy dalej – jedziemy na Salmopol – większa cześć tego odcinka to żółty szlak a przed asfaltem skręcamy prawo na nieoznakowaną ścieżkę aby dociągnąć się do asfaltu (żółty szlak kończy się przed asfaltem ostrym podejściem a tego chcieliśmy uniknąć). Udało się wjechaliśmy na asfalt i spokojnie dojechaliśmy na Salmopol. Słońce się rozkręcało. Robiło się naprawdę ładnie chociaż trochę jeszcze chłodno. Na Salmopolu dłuższa przerwa. Herbata i… dużo krówek. Jednak herbata się kończy )krówki się nie kończą) i ruszamy dalej. Trasa omówiona nad mapą. Zjazd czerwonym i czarnym przez Grabową do Brennej. Ubieramy „wiatrówki” bo pierwsze odcinku zjazdów dadzą się odczuć. Ruszamy i cieszymy się z decyzji o ubiorze bo na zjeździe już daje się odczuć zimno. Odcinek czerwonym szlakiem do rozjazdu na czarny tak nam się spodobał że… się zapędziliśmy… rozpoczęliśmy podjazd na Kotarz… czyli za daleko… Po drodze wpadłem w takie błoto że moje obecnie założone opony zatańczyły efektownie i mogłem się tylko ratować ekwilibrystycznym wypięciem i biegiem obok roweru. Na szczęście w błoto wpadł tylko rower, ja zostałem stać gdzieś nieopodal :-) Zawróciliśmy i w kilka minut znaleźliśmy odbicie na czarny szlak. Jak się okazało oznakowanie szlaku na rozjeździe zostało zniszczone i teraz to zauważyliśmy. Czarny szlak rozpoczyna się od zjazdu na Grabową. To taka rozgrzewka do górskich zjazdów. Pierwszy raz na moim nowym rowerze staram się opanowaćtego typu zjazd. Oj, niedobrze. Rower chce mnie wysadzić z siodełka atakując bardzo ostro każdą pochyłość w dół. Jakiś strach mi się wkomponowuje w ten zjazd. A wiem, że to dopiero przygrywka do górskich zjazdów. Takie treningi to dobry czas na zaprzyjaźnienie się z tym rowerem. Na każdym możliwym zjeździe rozpędzam się jak tylko mogę, na ile tylko pozwalają mi umiejętności. To jedyny sposób. Obserwuję siebie i rower. Wniosek jest tylko jeden… będzie ciężko. Rower jest agresywny na zjazdach. Jak dla mnie na razie trochę za bardzo agresywny… Zjazd czarnym szlakiem miesza się trochę z jazdą po grani i nielicznym małymi podjazdami aż w końcu dojeżdżamy do końcowego odcinka który okazuje się wyzwaniem. Kamienisty, stromy zjazd każde nam włączyć najwyższy stopień koncentracji. Ruszamy w dół i szybkość na tym odcinku rośnie natychmiast. Trudne technicznie podłoże uniemożliwia kontrolowanie roweru tak jak należy. I… no tak… rower jednak wysadza mnie z siodełka, było szybko jak dla mnie. No to lecę w krzaki… gleba jak nic. Chciałem opanować prędkość bo strach jakoś mną owładnął, że robi się za ostro. Przyhamowałem i to skończyło się bocznym uślizgiem i lądowaniem na brzegu ścieżki. Dorota była w bezpiecznej odległości. Jak się okazuje prawie w tym samym momencie zaliczyła potknięcie. Zbieramy się w tym samym czasie – na szczęście śmiejąc się z całej sytuacji. Nic się nikomu nie stało. Wyciągamy wnioski z tych upadków i mamy nadzieję, że to nas czegoś znowu nauczyło. Wjeżdżamy w Brennej na asfalt, skręcamy w lewo i dłuższy odcinek jedziemy w kierunku Brennej-Leśnicy. Znajdujemy zielony szlak i drapiemy się w prawo do góry. Podjazd jest intensywny i bardzo długi ale jednostajny. Bardzo dobry trening. Po długim odcinku chwila odpoczynku i ruszamy na krótki bardzo stromy fragment… to znaczy ja bym chciał wjechać ale musze dawać „z buta”, ale Dorota jedzie, jedzie i jedzie… i wjechała. Świetnie! Dalej łąką. A na łące poczucie przyklejenia się roweru do trawy, kręcimy ale rowery jakby stały w miejscu. Łąka się kończy i po kilku minutach dalszego podjazdu po bardziej kamienistym odcinku stajemy na szlaku niebieskim i skręcamy w lewo w kierunku Trzech Kopców. Pętla się zamyka. Robimy dłuższą przerwę do której zachęca nas słoneczna bezchmurna pogoda. Sporo już spacerowiczów w górach – teraz to widzimy. Przed nami jeszcze zjazd do Wisły. Ubieramy wiatrówki i ruszamy w dół tym samym odcinkiem którym podjeżdżaliśmy. Na zjeździe ten odcinek zajmuje nam to zaledwie niecałe 10 minut i już jesteśmy na parkingu. Przebieramy się, pakujemy się i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, ruszamy "z buta" na kolację w Wiśle.



Wniosków o rowerze kilka:
Agresywność na zjazdach: (-) jak na razie trudna do opanowania
Dłuższa rama: (-) przeszkadza na podjazdach
Wąska kierownica: (+-) do opanowania
Hamulce tarczowe: (+) to jest to!
Ogólnie amortyzacja roweru: (-) jeszcze nie opanowana
Opony Intense 2” System 1 : (-) niby się dało jechać w górach, ale komfortowo to się nie czułem
Położenie siodełka: (-) jeszcze trochę do poprawy
Rogi na kierownicy: (+) rewelacyjnie na podjazdach
Czyli podsumowując: to jeszcze nie jest „mój”rower :-)
Kategoria rowerem



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ciepr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]