Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi am70 z miasta Żory. Mam przejechane 3395.44 kilometrów w tym 2544.60 w terenie.
Więcej o mnie.


Codzienność trenowania GoogleDoc
Ważenie oficjalne 31.03.12 GoogleDoc
Endomondo



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy am70.bikestats.pl
stat4u
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:293.50 km (w terenie 115.00 km; 39.18%)
Czas w ruchu:29:55
Średnia prędkość:18.10 km/h
Maksymalna prędkość:62.40 km/h
Suma podjazdów:6035 m
Maks. tętno maksymalne:190 (98 %)
Maks. tętno średnie:165 (85 %)
Suma kalorii:20955 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:48.92 km i 1h 52m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
01:22 h 0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:174 ( 90%)
HR avg:139 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 986 kcal

buty SIDI - obserwacje (557)

Środa, 30 czerwca 2010 | | Komentarze 1

Trening w lakierkach. Dzisiaj odebrałem drugie buty SPD. Po krótkiej przymiarce upewniłem się że wybrany rozmiar jest prawidłowy i w tej kwestii mogę być pewny za markę SIDI. Buty świecą się w pudełku bo SIDI Spider SRS są z materiału o nazwie Vernice („Specjalny materiał zbudowany z mikrowłókien. Jego gładka zewnętrzna struktura sprawia, że brud i woda nie przywierają do powierzchni buta”). Od razu z butami lecę na spinning aby jeszcze przed niedzielnym maratonem zdążyć je ustawić i wypróbować. Ponownie kilka minut ustawiam kolejne bloki. Buty są dla mnie trochę wygodniejsze niż Spece, ale może to kwestia przyzwyczajenia stopy do konstrukcji SIDI. Tak czy inaczej, mam poczucie, że buty są bardziej „komfortowe”. Dwa rzepy z przodu plus klamra i to niesamowite trzymanie pięty sprawiają, że but leży jak należy. Jednym z ważnych argumentów za tym modelem było wykonanie specjalnych wzmocnionych czubków butów. W innych modelach SIDI nie robi takich wzmocnień a to powoduje, że mimo wszystko wcześniej czy później skórzane czubki butów są pozadzierane. Mam nadzieję że takie usprawnienie w Spiderach poprawi żywotność czubków butów. Poprawiono także klamry. Wyglądają na trochę mniejsze ale najważniejsze jest to że przerobiono w nowej klamrze system odpinania. W poprzedniej klamrze aby odpiąć pasek trzeba było nacisnąć obwódkę klamry w dół – ale gdy buty były zabłocone nie udawało się tego zrobić. Błoto w klamrze bardzo utrudniało odpinanie. Teraz odpinanie odbywa się przez pociągnięcie obwódki klamry do góry czyli żadne błoto nie zablokuje klamry.
Większą cześć zajęć ponownie jechałem starając się poczuć buty. Do poprawki prawy blok. Rzepy trzymają dobrze a w połączeniu z klamrą chyba nie ustępują zapięciom typu „Tecno II System”. W rzepach SIDI stosuje system „High Security Velcro”, każdy rzep w środku ma ząbkowane plastikowe paski, które przy zapięciu rzepa dodatkowo się zazębiają uniemożliwiając zerwanie/rozchodzenie się rzepa. To chyba dobry pomysł na zwiększenie wytrzymałości rzepów. A jeśli chodzi o trzymanie pięty to nie miałem na nogach nic lepszego. Naprawdę SIDI w swoich butach stosuje jakieś takie rozwiązanie na budowę buta, że but się nie przesuwa na piętach. Bardzo dobrze wyczuwa się taki but na stopie.
Trening to jednak nie tylko buty. Dzisiaj masterclass i większość to podjazdy, które ja już staram się robić kadencją. Obciążenie większe niż średnie. Kadencja większa niż średnia. Większość zajęć powyżej 70% HRmax. Dobre samopoczucie chociaż odczuwam zmęczenie mięśni.
Może teraz krótka przerwa przed maratonem by się przydała. Start dopiero w niedzielę.
Kategoria spinning


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
00:57 h 0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:176 ( 91%)
HR avg:145 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 727 kcal

buty Speca - obserwacje (556)

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 | | Komentarze 0

Buty w niedzielę odmówiły współpracy tak więc czas poszukać nowych. Przeszukiwanie Internetu i wybór dokonany. Tym razem postanowiłem zacząć używać dwóch par butów. Treningi na spinningu niszczą buty przez ich częste przemaczanie. To nie działa dobrze na żadne obuwie i na pewno przyczyniło się do rozklejenia się SIDI. Kilkaset takich treningów i buty rozklejone. Tak więc na spinning jedne buty, jakieś lżejsze, a na rower drugie. Poszukiwania zaprowadziły mnie do Twomarku, po dłuższym przymierzaniu wybieram buty z przeznaczeniem na spinning ale także do zastosowania na rowerze. Będą to Specialized BG Sport MTB. Są to buty tylko na trzy rzepy, co na początku budziło moje obawy. Ale skoro tak wielu ludzi jeździ w rzepach to myślę, że to jest wystarczające rozwiązanie.
Drugie buty to SIDI Spider SRS, ale te już muszą zamówić w Dobrych Sklepach Rowerowych. Takich butów nie mają w sklepach na stanie. Na szczęście znam rozmiarówkę SIDI więc zamawiam dokładnie taki sam rozmiar jak poprzednie buty.
Buty od Speca od razy okuwam w bloki i ruszam na spinning. Ustawianie bloków trwa kilkanaście minut ale chyba udało mi się je ustawić na tyle dobrze że mogę wygodnie jechać. Większość treningu poświęcam na obserwację zachowania butów w różnych technikach pedałowania i różnych technikach jazdy. Bardzo dobrze pomieszane zajęcia pozwalają na wypróbowanie butów. Jest inaczej w tych butach. Największa różnica jak na razie to tendencja tych butów do wypychania pięty na zewnątrz. Temu muszę się dokładniej przyjrzeć na kolejnych treningach. Nie do końca wiem czy to buty czy tylko ustawienie bloków. W końcu po ok. 40min zaczynam czuć się lepiej w tych butach. Coś nie tak z ustawieniem prawego bloku. Po zajęciach odczuwam delikatny ból prawej nogi i kolana. No ale tak to bywa, nowe buty, nowe ustawienie dla nóg i kolan. Ale na pewno trzeba to dopracować. Rzepy się chyba sprawdzają. Największą różnicą jest to że Spece mniej trzymają piętę niż SIDI. To powoduje jak na razie mały dyskomfort przy pedałowaniu i jeszcze większy przy chodzeniu. Może gdy buty bardziej dopasują się do stopy to trzymanie się poprawi. To się okaże.
Po zajęciach ważenie kontrolne na "body analyzer" TBF-300 GoogleDoc.
Kategoria spinning


Dane wyjazdu:
58.00 km 58.00 km teren
04:18 h 13.49 km/h:
Maks. pr.:56.30 km/h
Temperatura:22.0
HR max:183 ( 94%)
HR avg:133 ( 68%)
Podjazdy:1850 m
Kalorie: 2830 kcal

fragment MTB Trophy

Niedziela, 27 czerwca 2010 | | Komentarze 0

Niedzielna wycieczka – tak. Tym razem na próbę szlakiem MTB Trophy 2010. Na celowniku większość trasy dnia drugiego. Start z Wisły w kierunku Klimczoka, Błatniej i powrót do Wisły przez Brenną. Na trasę pojechaliśmy w składzie Dorota, Agnieszka, Tomek, Mariusz i ja. Początek był trudny bo szukając odpowiedniego wjazdu na nieoznakowaną już teraz trasę trochę błądziliśmy. Potem zdecydowaliśmy że musimy zmodyfikować trochę podjazd do żółtego szlaku w okolicy Trzech Kopców… niestety w ten sposób trafiliśmy na zbyt stromy podjazd szlakiem zielonym który w większości pokonaliśmy z buta, ale potem, potem już tylko było lepiej. Bez problemów odnajdywaliśmy kolejne odcinki trasy Trophy, nawet te mniej oznakowane. Był świetny „single track”, który wiedzie z żółtego szlaku (pomiędzy Trzema Kopcami i Salmopolem) w kierunku Grabowej, a tam w prawo czarnym szlakiem aż do czerwonego i w lewo… a to już szlak granią na Kotarz i dalej do Chaty Wuja Toma. To jest odcinek który polecam każdemu i chociaż byłem tam pierwszy raz to wiem że jest to odcinek który jak najczęściej należy wplatać w niedzielne wycieczki. W Chacie Wuja Toma przerwa, krótki posiłek i napoje. Od Wuja Toma nieoznakowaną ścieżką aż do zielonego szlaku w kierunku na Klimczok – to kolejny bardzo wymagający ale i atrakcyjny odcinek – jak najbardziej do przyszłego wykorzystania. Podjazdy dają się tam polubić i znienawidzić. Tak więc tym zielonym dalej na Klimczok. Gdzieś w tych okolicach okazuje się że mój SIDI Action SRS odmówił posłuszeństwa. Podeszwa się rozkleiła. Trudno jest jechac gdy zatrzask SPD nie trzyma się buta. Tak więc ratuję wycieczkę zwykłe „zipy”. Trzema zipami spięte ze sobą obwiązuję but, nie za mocno aby nie zatrzymać krążenia krwi w stopie i okazuje się że da się jechać. No może trochę niewygodnie na podjazdach bo czuję za każdym razem jak but odczepia się od podeszwy i po chwili łapie zip. Ale jadę. Po drodze schronisko na Klimczoku, ale tu się nie zatrzymujemy. Decydujemy się wjechać na szczyt Klimczoka. Oj , ciężki to odcinek. Podjazd ma takie nachylenie że wjazd tam wymaga siły techniki i… szczęścia. Wjeżdżam na szczyt ale techniką mocno kombinowaną, pół na pół, to jadąc to idąc, Tomek podobnie. Najlepiej poszło Mariuszowi, który także mimo małych trudności większość tego odcinak podjechał. Na szczycie widok… po horyzont. Pogoda wyśmienita. Dziewczyny pojechały dołem, objeżdżając szczyt, a przynajmniej taki miały zamiar. Po chwili na szczycie pojawia się Dorota, wjeżdżając od strony Błatniej. Brakuje tylko Agnieszki. Zjeżdżamy żółtym szlakiem w kierunku do Błatniej. Czekamy na szlaku i po krótkich wzajemnych poszukiwaniach dojeżdża do nas Agnieszka która jak się okazało także dotarła na szczyt Klimczoka. Tak wiec dalej już w komplecie zjeżdżamy w kierunku Błatniej. Odcinek czasami wymagający, ale prawie w całości do przejechania. Przed Błatnią wielka łąka która zaprasza widokami na to aby usiąść i zrobić przerwę. Czyli przerwa. I dalej… schronisko na Błatniej mijamy bez zastanowienia i kierujemy się zielonym szlakiem w dół. Zjazd po kamienistym szlaku to kolejny trening techniczny. Staramy się trzymać szlaku Trophy dlatego w pewnym momencie opuszczamy zielony szlak i zbaczamy w lewo i dalej zjeżdżamy do Brennej. W Brennej opuszcza nas Agnieszka bo tu kończy swoją dzisiejszą wycieczkę. Tak więc we czwórkę kontynuujemy trasę, bardzo fajnym odcinkiem podjazdowym z Brennej Leśnicy zielonym szlakiem na Trzy Kopce. Długi i męczący podjazd, ale polecam go każdemu. Do wjechania jest wszystko, bez specjalnych technicznych trudności. Na Trzech Kopcach tylko nabieramy powietrza i w dół żółtym szybkim szlakiem do Wisły. Ten odcinek zawsze mnie zadziwia – jak można ten zjazd wjechać do góry. Podczas zjazdu wydaje się to nie do zrobienia, zjazd się ciągnie i ciągnie, a jednak wiem, że nie raz go wjeżdżamy. Do Wisły zjeżdżamy w kilka minut. Dojazd do parkingu. Na liczniku 58km. Bardzo fajna trasa i chociaż do pełnego etapu brakuje jeszcze odcinka z Istebej do Wisły to i tak chyba przejechaliśmy tą bardziej atrakcyjną część trasy. Całość tej trasy jak najbardziej do powtórzenia.


.
Kategoria rowerem


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
00:54 h 0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:183 ( 94%)
HR avg:163 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 836 kcal

M.J. (555)

Sobota, 26 czerwca 2010 | | Komentarze 0

Zafundowałem sobie dwa dni odpoczynku i okazuje się że to było potrzebne. Dzisiaj już dobre samopoczucie i dobrze wykonany trenieng. Na początek 15 min rozgrzewki a potem 54 min spinningu. Całe zajęcia przy muzycie Michaela Jacksona. Kilka fajnych utworów nadających się do zwiększonej mobilizacji. Trochę za głośna muzyka podczas "cooldown".
Kategoria spinning


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
01:48 h 0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:156 ( 80%)
HR avg:124 ( 64%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1039 kcal

domagam się... (554)

Środa, 23 czerwca 2010 | | Komentarze 0

...odpoczynku. Tak właśnie krzyczał mój organizm dzisiaj. Po maratonie i po mocnym poniedziałku i wtorku okazało się dzisiaj, że to wystarczające obciążenie. I dlatego zajęcia musiałem pojechać spokojniej. Zacząłem od spokojnej rogrzewki, ale jakoś ta rozgrzewka się przedłużała i przedłużała. Nie umiałem się wkręcić w rytm jazdy. I chociaż próbowałem i chociaż walczyłem to jednak nic nie dało się zrobić. Organizm powiedział STOP. To też słuchając siebie nie za bardzo się buntowałem i jechałem tak jak należy w takich chwilach. To są te ciężkie psychicznie treningi bo w takie dni wydaje się, że to wszystko nie ma sensu i że najlepiej jest nie siadać w ogóle na rower. Ale najważniejsze jest, że przetrwałem. I nawet pod koniec treningu zaczęło powracać treningowe nastawienie. Tak więc może miało to sens tak się przełamać.
Kategoria spinning


Dane wyjazdu:
42.30 km 0.00 km teren
01:21 h 31.33 km/h:
Maks. pr.:56.40 km/h
Temperatura:19.0
HR max:170 ( 88%)
HR avg:142 ( 73%)
Podjazdy:233 m
Kalorie: 1008 kcal

północno-zachodni...

Wtorek, 22 czerwca 2010 | | Komentarze 0

...wiatr.... przeszkadzał dzisiaj bardzo, czyli ponownie stał się trenerem. Wieczone wyjście na rower bardzo udane. Ponad 40km na twardym przełożeniu (3/9) i tylko po asfaltach.
Kategoria rowerem


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
01:40 h 0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:170 ( 88%)
HR avg:138 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1165 kcal

jedziemy dalej (553)

Poniedziałek, 21 czerwca 2010 | | Komentarze 0

Spinning już jadę normalnie. Po maratonie udało mi się już wypocząć. Samopoczucie bardzo dobre i w głowie już Murowana Goślina. Dzisiaj twardsza jazda, mocniejsze obciążenia i starałem się utrzymać dobre tempo. Zacząłem jazdę 45min przed zajęciami, tak więć wydłużyłem sobie trening. Początkoawa faza to zachęcenie organizmu do mocniejszej jazdy. Na przemian trzy jazda na siodełku i na stojąco czyli właściwie zrobiły się z tego bardzo równe interwały ale o mniejszej intensywności. Takie ćwiczenie dało bardzo dobre efekty bo psychicznie jeszcze bardziej przyłożyłem się do treningu i o to chodzi :-)
Kategoria spinning


Dane wyjazdu:
47.00 km 47.00 km teren
03:15 h 14.46 km/h:
Maks. pr.:58.20 km/h
Temperatura:11.0
HR max:182 ( 94%)
HR avg:165 ( 85%)
Podjazdy:1828 m
Kalorie: 3076 kcal

z buta w dół (36)

Sobota, 19 czerwca 2010 | | Komentarze 3

2010/6/19 Międzygórze

Kolejny start w tym sezonie to Międzygórze. Wyczekany maraton bo przecież przerwa pomiędzy startami zrobiła się jakoś tak bardzo odczuwalna. A to oznaczało że wszyscy już nie mogą się doczekać tego startu. Organizacja właściwie bardzo podobna jak w poprzednich latach. Fajnie jest ponownie odwiedzić tą małą mieścinę Międzygórze. A jeszcze lepiej jest oglądać ją w dobrej pogodzie. Mimo piątkowego deszczu w sobotę od rana pogoda się poprawiała i była coraz to bardziej maratonowa: zachmurzenie z przebijającym się słońcem, ale było przy tym dosyć chłodno. Czyli krótkie spodenki i rękawki, na to jednak kamizelka bez rękawków. Jak się okazało taki zestaw zapewnił mi bardzo wygony komfort termiczny podczas całego maratonu. Na nogi zastosowałem dodatkowo Born Skin Protect, który bardzo mi się sprawdza.
Start o 11:00 i jazda pod górkę. Początek jak zawsze ciasny. Trzeba umieć się tam przepychać. Nie jest to moją mocną stroną. Szybko mija mnie Grzegorz. Staram się go trzymać, dobrze mu idzie przeciskanie się w tłumie. Jednak po jakimś czasie znika mi między innymi zawodnikami. Długo go jeszcze widzę w zasięgu wzroku, nie tracę dużo ale jednak systematycznie odległość między nami rośnie. Trasa na tym odcinku nie zaskakuje – jest tak jak się spodziewałem i pamiętałem… nie ma nic do roboty… trzeba tylko pedałować pod górę. Do 16km trasa układa się w miarę systematycznie góra-dół, ale od 16km zaczyna się najdłuższy podjazd, na Śnieżnik. Wszystkie podjazdy staram się zrobić na przełożeniu 2/3 do 2/1, nie zrzucam na młynek chociaż mógłbym znaleźć odpowiednik na młynku ale tak jakoś staram się na środkowej tarczy jechać.

Dojeżdżam w końcu do schroniska i tu ostry zakręt w lewo i nowość na tej trasie. Wykombinowali bardzo konkretny techniczny zjazd. Pierwszy odcinek staram się zjechać ale niestety trudności w głębokiej błotnistej trawie mnie przerastają.

Musze sprowadzić rower i tak potem jeszcze dalej bo zbyt śliskich kamieniach i korzeniach. Odcinek który sprowadzam to pierwszy raz z buta na tym maratonie. Sam się śmieję z tego że to chyba pierwszy taki mój maraton że więcej z buta w dół niż w górę. Gdy skończyły się te ponadnormatywny dla mnie trudności to wsiadłem i zjechałem już resztę tego czerwonego szlaku ze Śnieżnika. Na dole tylko nawrotka i powrót do podjazdów tym razem na przełęcz pod Śnieżnikiem. I znowu do góry. A potem już trochę lżej po bardziej wyrównanym terenie. Od 42km zaczęły się już prawie tylko zjazdy. Po raz kolejny były bardzo szybkie, podobnie jak wszystkie poprzednie na tej trasie. Tu osiągam ponad 58km/h to dzisiejsza moja prędkość maksymalna. Gdzieś po drodze zgubiłem bidon a o oznaczało kilka kilometrów bez picia - oj niedobrze.

Przed samą metą jeszcze jeden mocniejszy krótki podjazd, ech… nie dałem rady i z buta go… wsiadłem i do mety już prawie zjazd i ponownie błąd, zakręt w lewo za bardzo po wewnętrznej i na kamieniach podpórka lewą nogą a co za tym idzie wybicie z tempa zjazdu, szkoda. W sumie straciłem kilka minut. Przegrałem tą końcówkę.

Co ciekawe to w tym maratonie wiekszość czasu spędziłem na podjazdach.
51% czasu to podjazdy (1:39:45 15km)
22% czasu to zjazdy (0:43:00 22km)
reszta to w miarę równy teren 27% czasu (0:52:55 10km)
Kategoria maraton


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
01:22 h 0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:170 ( 88%)
HR avg:141 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1008 kcal

przed maratonem (552)

Środa, 16 czerwca 2010 | | Komentarze 0

Zaczynam od 17 minut rozgrzewki, a potem już podjazd na spinningu (1:22). Obciążenie na 70-80% HRmax. Przykładam się, ale nie przeciążam. Śruba dokręcona, jadę mocno ale staram się nie doprowadzić do zakwasów. Muzyka pomaga i... znowu dwa razy L.G. wyciąga mnie na 88%, ale na krótko. Jest dobrze. W głowie już teraz maraton w Międzygórzu.

Rower po wielu perypetiach chyba gotowy do startu. Nowa kaseta, nowy łańcuch, wymienione łożyska w suporcie, wymieniony cały środek tylnej piasty. Z przodu nowy blat 44. Ileż się tego nazbierało?! Na to wszysyko "nakładam" nowe opony Hutchinson Python 2" Tubless UST MRC. Sprawdzę jak jeździ się na innych oponach niż Schwalbe.
Kategoria spinning


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
01:33 h 0.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:174 ( 90%)
HR avg:138 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1088 kcal

kontrolowanie przerwane (551)

Poniedziałek, 14 czerwca 2010 | | Komentarze 0

Po kilku dniach przerwy siadam na spinningu i mówię sobie... kontroluję trening i prawie się udało :-) Pani GaGa nie dała się opanować. Całe zajęcia przyzwoicie w tlenie, ale jednak ten jeden utwór wkręcił mnie na nieplanowane dzisiaj 90% HRmax. Tak to bywa na spinningu, że jedną z najtrudniejszych rzeczy jest właśnie realizowanie jakichś planów treningowych. Właściwie to nie ma problemu gdy trening ma być maksymalny, ale jeśli ma być w tlenie to wymaga "stalowej woli" :-)
Kategoria spinning