Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi am70 z miasta Żory. Mam przejechane 3395.44 kilometrów w tym 2544.60 w terenie.
Więcej o mnie.


Codzienność trenowania GoogleDoc
Ważenie oficjalne 31.03.12 GoogleDoc
Endomondo



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy am70.bikestats.pl
stat4u
Dane wyjazdu:
58.00 km 58.00 km teren
04:18 h 13.49 km/h:
Maks. pr.:56.30 km/h
Temperatura:22.0
HR max:183 ( 94%)
HR avg:133 ( 68%)
Podjazdy:1850 m
Kalorie: 2830 kcal

fragment MTB Trophy

Niedziela, 27 czerwca 2010 | | Komentarze 0

Niedzielna wycieczka – tak. Tym razem na próbę szlakiem MTB Trophy 2010. Na celowniku większość trasy dnia drugiego. Start z Wisły w kierunku Klimczoka, Błatniej i powrót do Wisły przez Brenną. Na trasę pojechaliśmy w składzie Dorota, Agnieszka, Tomek, Mariusz i ja. Początek był trudny bo szukając odpowiedniego wjazdu na nieoznakowaną już teraz trasę trochę błądziliśmy. Potem zdecydowaliśmy że musimy zmodyfikować trochę podjazd do żółtego szlaku w okolicy Trzech Kopców… niestety w ten sposób trafiliśmy na zbyt stromy podjazd szlakiem zielonym który w większości pokonaliśmy z buta, ale potem, potem już tylko było lepiej. Bez problemów odnajdywaliśmy kolejne odcinki trasy Trophy, nawet te mniej oznakowane. Był świetny „single track”, który wiedzie z żółtego szlaku (pomiędzy Trzema Kopcami i Salmopolem) w kierunku Grabowej, a tam w prawo czarnym szlakiem aż do czerwonego i w lewo… a to już szlak granią na Kotarz i dalej do Chaty Wuja Toma. To jest odcinek który polecam każdemu i chociaż byłem tam pierwszy raz to wiem że jest to odcinek który jak najczęściej należy wplatać w niedzielne wycieczki. W Chacie Wuja Toma przerwa, krótki posiłek i napoje. Od Wuja Toma nieoznakowaną ścieżką aż do zielonego szlaku w kierunku na Klimczok – to kolejny bardzo wymagający ale i atrakcyjny odcinek – jak najbardziej do przyszłego wykorzystania. Podjazdy dają się tam polubić i znienawidzić. Tak więc tym zielonym dalej na Klimczok. Gdzieś w tych okolicach okazuje się że mój SIDI Action SRS odmówił posłuszeństwa. Podeszwa się rozkleiła. Trudno jest jechac gdy zatrzask SPD nie trzyma się buta. Tak więc ratuję wycieczkę zwykłe „zipy”. Trzema zipami spięte ze sobą obwiązuję but, nie za mocno aby nie zatrzymać krążenia krwi w stopie i okazuje się że da się jechać. No może trochę niewygodnie na podjazdach bo czuję za każdym razem jak but odczepia się od podeszwy i po chwili łapie zip. Ale jadę. Po drodze schronisko na Klimczoku, ale tu się nie zatrzymujemy. Decydujemy się wjechać na szczyt Klimczoka. Oj , ciężki to odcinek. Podjazd ma takie nachylenie że wjazd tam wymaga siły techniki i… szczęścia. Wjeżdżam na szczyt ale techniką mocno kombinowaną, pół na pół, to jadąc to idąc, Tomek podobnie. Najlepiej poszło Mariuszowi, który także mimo małych trudności większość tego odcinak podjechał. Na szczycie widok… po horyzont. Pogoda wyśmienita. Dziewczyny pojechały dołem, objeżdżając szczyt, a przynajmniej taki miały zamiar. Po chwili na szczycie pojawia się Dorota, wjeżdżając od strony Błatniej. Brakuje tylko Agnieszki. Zjeżdżamy żółtym szlakiem w kierunku do Błatniej. Czekamy na szlaku i po krótkich wzajemnych poszukiwaniach dojeżdża do nas Agnieszka która jak się okazało także dotarła na szczyt Klimczoka. Tak wiec dalej już w komplecie zjeżdżamy w kierunku Błatniej. Odcinek czasami wymagający, ale prawie w całości do przejechania. Przed Błatnią wielka łąka która zaprasza widokami na to aby usiąść i zrobić przerwę. Czyli przerwa. I dalej… schronisko na Błatniej mijamy bez zastanowienia i kierujemy się zielonym szlakiem w dół. Zjazd po kamienistym szlaku to kolejny trening techniczny. Staramy się trzymać szlaku Trophy dlatego w pewnym momencie opuszczamy zielony szlak i zbaczamy w lewo i dalej zjeżdżamy do Brennej. W Brennej opuszcza nas Agnieszka bo tu kończy swoją dzisiejszą wycieczkę. Tak więc we czwórkę kontynuujemy trasę, bardzo fajnym odcinkiem podjazdowym z Brennej Leśnicy zielonym szlakiem na Trzy Kopce. Długi i męczący podjazd, ale polecam go każdemu. Do wjechania jest wszystko, bez specjalnych technicznych trudności. Na Trzech Kopcach tylko nabieramy powietrza i w dół żółtym szybkim szlakiem do Wisły. Ten odcinek zawsze mnie zadziwia – jak można ten zjazd wjechać do góry. Podczas zjazdu wydaje się to nie do zrobienia, zjazd się ciągnie i ciągnie, a jednak wiem, że nie raz go wjeżdżamy. Do Wisły zjeżdżamy w kilka minut. Dojazd do parkingu. Na liczniku 58km. Bardzo fajna trasa i chociaż do pełnego etapu brakuje jeszcze odcinka z Istebej do Wisły to i tak chyba przejechaliśmy tą bardziej atrakcyjną część trasy. Całość tej trasy jak najbardziej do powtórzenia.


.
Kategoria rowerem



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ymnie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]