Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi am70 z miasta Żory. Mam przejechane 3395.44 kilometrów w tym 2544.60 w terenie.
Więcej o mnie.


Codzienność trenowania GoogleDoc
Ważenie oficjalne 31.03.12 GoogleDoc
Endomondo



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy am70.bikestats.pl
stat4u
Wpisy archiwalne w kategorii

maraton

Dystans całkowity:1064.50 km (w terenie 970.10 km; 91.13%)
Czas w ruchu:63:13
Średnia prędkość:16.84 km/h
Maksymalna prędkość:62.70 km/h
Suma podjazdów:24814 m
Maks. tętno maksymalne:187 (99 %)
Maks. tętno średnie:178 (96 %)
Suma kalorii:60176 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:56.03 km i 3h 19m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
65.00 km 65.00 km teren
02:32 h 25.66 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:9.0
HR max:185 ( 95%)
HR avg:166 ( 86%)
Podjazdy:320 m
Kalorie: 2438 kcal

#1/2010 Dolsk (32)

Sobota, 10 kwietnia 2010 | | Komentarze 0

Pogoda zapowiedziała od razu, że nie będzie nas rozpieszczać. Jest zimno. Ubrałem strój kolarski w pełnym zestawie, sprawdzony ostatnio w testowej jeździe. Przed startem krótka rozgrzewka wspólnie z Dorotą. Jeżdżąc tak po okolicy, wpadamy przypadkiem na trasę Giga i spotykamy Teresę, która od godziny jest już na trasie. Na starcie bez pośpiechu. Wracając z rozgrzewki, ustawiamy się w czwartym sektorze. Do przejechania linii startu już mamy ponad dwie minuty straty. Tłum ludzi i piasek od razu po starcie, powoduje mały korek i strata do prowadzących na pewno się powiększa. Chwilę jedziemy razem, a potem gdy robi się coraz więcej miejsca stawka się rozciąga, rozjeżdżamy się z Dorotą gdzieś w tłumie. Prędkość rośnie. Ale zawodników jest tak dużo, że ciągle jedzie się w szpalerze kolarzy. Tempo naprawdę jest szybkie. Płaski charakter trasy powoduje ciągły pościg za prędkością. Pojawiają się zapowiadane asfaltowe odcinki i tu dochodzi do najlepszej szkoły kolarstwa… ale szosowego. Twarde przełożenia, zablokowane amortyzatory, mocne pochylenie dla zmniejszenia oporów i jazda na max HR. Myślę, że trzeba się do kogoś załapać i popracować wspólnie, ale okazuje się, że na pierwszym poważniejszym odcinku asfaltowym, który następuje po jakimś leśnym fragmencie, ludzie zamiast zacząć pracować zaczynają odpoczywać. Tak więc nie ma na co czekać, biorę się do pracy indywidualnej i jadę jak tylko się da. Bardzo szybko okazuje się, że jednak są chętni do współpracy, ale jakoś tak tylko po tyłach. Nic to… ciągnę do przodu. W końcu dojeżdża ktoś i pojawiając się na chwilę na pół tylnego koła sygnalizuje, że da mi zmianę. Ufff… nareszcie ktoś się zlitował. Rozpoczyna się praca we dwójkę. Jedziemy tak razem dosyć długi odcinek, ale po którejś mojej zmianie kolega zostaje z tyłu, szkoda. Wiem jednak, że nie ma co się zastanawiać, trzeba jechać dalej na tym samym poziomie. I tak od grupy do grupy. Kilka razy, aż w końcu jedna z kilku osobowych grup zaczyna pracować w moim tempie. To jest to. To jest mój poziom. Jedziemy razem w szybkim tempie i mam wrażenie, że moja praca dla grupy jest zauważana ponieważ krzyczą do mnie „Gymnasion do środka”. Chowam się kilkukrotnie i pracujemy tak przez naprawdę długi odcinek. Ale gdy moja zmiana wypada na drodze szutrowej okazuje się, że grupa trochę zostaje. Nie zwolniłem tempa na tych małych wybojach. Może trochę pomaga full, ale tak czy inaczej efekt jest taki, że grupa się rozjeżdża. Ilość odcinków terenowych się zwiększa. Coraz częściej jadę w lesie. Prędkość maleje, jest trudniej, ale staram się pracować. W pewnym momencie na trasie przede mną zauważam nasz strój. Kto to? Kogo mogłem dojść? Jest Krzysiek. Zamieniamy dwa zdania. Jadę dalej. Po krótkiej chwili dostrzegam Teresę, która dzielnie radzi sobie z dystansem giga. Wyprzedzam ją przed drugim „check pointem” dla giga. Teresa krzyczy, że niedaleko z przodu jest Marcin. Czyli… skoro mam takie tempo to Marcina też dogonię. Niedługo było czekać. Widzę przed sobą Marcina. W swoim tempie dojeżdżam do niego i od tego momentu jedziemy już razem z Marcinem, na zmianę on trochę z przodu, ja trochę z przodu. Mijamy trzeci bufet. Na dwóch poprzednich się zatrzymywałem, ale trzeci mijam ze spokojem. Mam picie, mam jedzenie, a do mety zapowiadają 8km. Na horyzoncie pojawia się czarna chmura, nadciąga jakaś nawałnica. 3km, 2km, 1km do mety i Marcin zaczyna mi odjeżdżać. Zrywa się bardzo silny wiatr. Już widzę balustrady prowadzące do mety, ale nie jestem w stanie przyspieszyć. Wpadam na metę chwilę po Marcinie. Zmokliśmy obaj, bo wiatr i deszcz złapał nas na trzy minuty przed metą. Od razu jedziemy na makaron. Zimno staje się nieznośne. Dobry posiłek od GG, ale trzeba iść się przebrać bo zaczyna mną trząść.


Więcej o wyniku:

nr startowy: 4409
dystans [km]: 65
Kategoria OPEN M+K ilość zawodników: 561
Zajęte miejsce OPEN: 224
procentowo w stawce OPEN[%]: 39,93%
czas zwycięzcy OPEN: 02:01:35
mój czas: 02:32:02
strata do zwycięzcy OPEN: 00:30:27
strata do zwycięzcy OPEN w %: 25,04%
Kategoria M3 ilość zawodników: 174
Zajęte miejsce M3: 67
procentowo w stawce [%]: 38,51%
czas zwycięzcy M3: 02:02:23
mój czas: 02:32:02
strata do zwycięzcy M3: 00:29:39
strata do zwycięzcy M3 w %: 24,23%
ilość punktów w kategorii MEGA M3: 322
miejsce w kategorii generalnej MEGA M3: 67/174
średnia prędkość zwycięzcy OPEN: 32,138
średnia prędkość zwycięzcy M3: 31,907
średnia prędkość moja [km/h]: 25,655
prędkość max:
przewyższenie [m]: 320m
średnie HR [uderz/min]: 165
max HR [uderz/min]: 185
różnica maxHR-śrHR: 20
kadencja średnia [obr/min]: n/a
kadencja maksymalna [obr/min]: n/a

różnica w prędkości średniej OPEN: 6,483
różnica w prędkości średniej M3: 6,252
Kategoria maraton